powrót



po raz drugi stoję pod Dolinę Śnieżną
już kiedyś próbowałem ją przejść - tym razem mamy idealne warunki
pomimo wczesnej pory (7:30) dwa zespoły pokonują już pierwszy próg doliny lodospadem
my zdecydowaliśmy się obejść próg trawersem (Kozia Drabiną)
później żałowaliśmy tej decyzji bo na trawersie zeszło nam sporo czasu, a ominął nas fajny lodzik





to moje pierwsze zimowe wspinanie od wypadku lawinowego na Świnicy 4 lata temu
jak na styczeń jest wyjątkowo mało śniegu i jest wyjątkowo stabilny - można powiedzieć że alpejskie betony









na Koziej Drabinie





pierwsze piętro doliny - Wielka Strąga









podchodzimy pod lodospad









wybieramy lewy wariant który wygląda na łatwiejszy i bardziej lity
2 zespoły przed nami też przechodziły od lewej









lód łatwo puszcza, ma 2 stromsze miejsca - WI3





ten prawy wariant to ponoć WI4, na górze wygląda delikatnie

















stanowisko nad lodospadem

















jesteśmy w drugim piętrze doliny - Srebrnej Strądze









trzecie i najwyższe piętro doliny - Złota Strąga
próg między drugim i trzecim piętrem nie ma żadnych trudności





oświetlony z tyłu róg to Śnieżny Szczyt
w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich swieci słońce, ale my dzisiaj słońca nie zobaczymy





idziemy w kierunku Śnieżnego Zwrornika formacją o nazwie Zielone Koryto





początkowo jest łatwe kluczenie między skałkami













pierwsze trudniejsze miejsce na tym odcinku (ok II)
stąd już do szczytu idziemy związani













Maciek rozgrzewa ramiona









ostatnie metry do grani





na grań wychodzimy o zmierzchu
spojrzenie w stronę Tatr Bielskich





Śnieżny Zwrornik zdobyty, niestety jest już za późno na wejście na bliski Śnieżny Szczyt





na szczycie wzmaga wiatr, ubieramy się w puchówki





czeka nas długie zejście po ciemku, na szczęście dobrze je znam bo już 2 razy schodziłem ze Zwornika





śniegi na trawersie zbocza Śnieżnego Zwornika są idealne, nie jest ani lawiniasto ani zbyt twardo
im niżej tym słabszy wiatr, księżyc oświetla nam drogę - jest piękna, jasna noc
niestety nie mam czasu, ani lepszego aparatu na robienie zdjęć
po 18 godzinach akcji wracamy do Javoriny


relacja Maćka



powrót