Główna Grań Tatr Wysokich od dawna jest moim marzeniem, chciaż obecnie nie mam możliwości przejścia jej w całości chcieliśmy sie sprawdzić chociaż na jej fragmencie. Zaznaczony na czerwono fragment udało nam się przejść w dwa dni. Trójkąt to biwak pod Śnieżną Przełęczą w dolinie 5 Stawów Spiskich. Na zielono zaznaczyłem pozostały fragment - nasz cel na przyszłość. ![]() porównując poniższe zdjęcie z wykonanym przez kolegę z KW Warszawa (patrz->) ze wstydem muszę stwierdzić że zachowałem sie jak niewrażliwy gbur ;( ![]() doliną Zadnich Koperszadów idziemy na początek grani ![]() Przełęcz Pod Kopą - miejsce gdzie kończą sie Tatry Bielskie, a zaczynają Wysokie ![]() ruszamy o godzinie 8:30 ![]() ![]() Jagnięcy to jedyny udostępniony dla turystów szczyt na naszej drodze ![]() z Jagnięcego schodzimy szlakiem turystycznym nasze kolejne cele na grani to Czerwona i Modra Turnia oraz górujący nad nimi Kołowy Szczyt ![]() gdzieś między Czerwoną a Modrą Turnią ![]() ![]() ![]() ![]() bardzo wąska i emocjonująca Kołowa Szczerbina ![]() ![]() ![]() Kołowy Szczyt ![]() ![]() dalszy ciąg naszej drogi: Czarny Szczyt, Papirusowe Turnie i masyw Baranich Rogów ![]() jeden trudny ruch na Czarnej Przełęczy ![]() ![]() przed nami Czarny Szczyt którego grań postanawiamy nieco obejść widoczną półką po stronie dol. Jaworowej ![]() ![]() na Czarnym Szczycie ![]() widok na Papirusowe Turnie ![]() ![]() Kieżmarskie Szczyty i Widły ![]() zbliżenie na Widły ![]() ![]() niestety ze względu na kiepskie tempo jesteśmy zmuszeni obejść grań Papirusowych Turni (oszczędzamy 90 minut) aby dojść tego dnia do Śnieżnej Przełęczy. Ze Śnieżnej P jest łatwe zejście do 5 Stawów Spiskich gdzie zaplanowaliśmy biwak ![]() na Przełęczy Stolarczyka, za nami ominięte Papirusowe Turnie ![]() podejście w kierunku Baraniego Zwornika ![]() ![]() Wyżni Barani Zwornik - panorama 360 stopni - kliknij aby powiększyć ![]() ![]() pomiędzy Wyżnim i Niżnim Baranim Zwornikiem po raz pierwszy na grani pojawiają sie większe trudności - wiążemy sie liną ![]() ![]() zjazd z Niżnego Baraniego Zwornika ![]() ![]() Na grani Baranich Czub kończy nam się dzień, a do Śnieżnej Przełęczy mamy jeszcze kawałek eksponowanej grani. Gdy po stronie Doliny Jaworowej dostrzegamy możliwość szybszego dojścia do przełęczy (półka pod granią) decydujemy sie na zjazd. ![]() Szybko zapada zmierzch i ostatnie 100 metrów do przełęczy pokonujemy w zupełnej ciemności. Z przełęczy czeka nas męczące zejście do doliny po ruchomych kamieniach. Humory poprawiają sie nam dopiero gdy Mariuszowi udaje sie znaleźć fajną kolebę, a mi mały ciek wodny na płacie starego śniegu koleba pod zwaloną turnią ... ![]() z prawej Śnieżna Przełęcz skąd dziś startuje nasza droga na grani widać Śnieżnego Mniszka, Ś.Czuby i oświetlony słońcem Śnieżny Szczyt ![]() pierwsze widoki z przełęczy ![]() spojrzenie wstecz, skąd wczoraj w ciemnościach dotarliśmy na przełęcz ![]() ![]() zaraz za przełęczą zaczyna sie bardzo ładna grań ![]() ![]() na Śnieżnym Mniszku ![]() ![]() zjazd ![]() ![]() ![]() na Śnieżnych Czubach ![]() z ostatniej Śnieżnej Czuby zjeżdżamy na Wyżnią Śnieżną Przełęcz ![]() ![]() z tej turni przed chwilą zjechaliśmy ![]() na grani Śnieżnego Szczytu ![]() spojrzenie do Doliny Śnieżnej ![]() na Śnieżnym Szczycie ![]() zjazd ze Śnieżnego Szczytu ![]() na Wyżniej Lodowej Przełęczy jest niezłe miejsce pod namiot ![]() ![]() ![]() ![]() podejście na Lodowy Zwornik to najbardziej kruchy fragment dzisiejszej grani, zrobiliśmy małe obejście (brak zdjęć) tutaj idziemy na Lodowy Szczyt ![]() ![]() Lodowy Koń ![]() na Lodowym Szczycie - najwyższym punkcie Głównej Grani ![]() ![]() eksponowane i piękne zejście z Lodowego ![]() ![]() ![]() na Lodowej Kopie ![]() zejście z Kopy ![]() na Lodowej Przełęczy meldujemy się przed godziną 16:00 i kończymy tu naszą dwudniową drogę ![]() schodzimy do Doliny Jaworowej ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Głowna Grań Tatr to największa wyrypa tatrzańska, my w ciągu dwóch dni pokonaliśmy zaledwie około 1/6 tej grani, chociaż patrząc na mapę może wydawać sie, że więcej. Jednak tu nie liczy sie tylko odległość, a również trudności. Większość naszej drogi pierwszego dnia, aż do Baranich Czub to łatwy teren, który pokonuje sie bez liny. Drugiego dnia trójkowe trudności na Śnieżnych Czubach sporo nas spowolniły. Generalnie okazało sie, że poruszaliśmy sie dużo wolniej, niż sie spodziewaliśmy. Gdyby odchudzić plecak i wzmocnić kondycję pewnie byłoby szybciej - ciąg dalszy grani miejmy nadzieję w przyszłym sezonie :) |