barwny poranek ... ![]() ... we wspaniałej scenerii ;) ![]() w oddali widzimy dolinę Albigna do której zamierzamy sie udać. Dolina zamknięta jest 170'cio metrową betonową ścianą, która zbiera wodę dla elektrowni ![]() do doliny dostajemy się kolejką ![]() z kolejki jest tylko 10 minut pod ścianę! :) ![]() w samo południe wbijamy sie w naszą pierwszą drogę ![]() droga jest obita "po słowacku" - trochę trzeba dokładać ![]() ![]() ![]() charakterystyczne drzewo na drodze ![]() ![]() ![]() dla mnie to był najtrudniejszy wyciąg - rysa przytrzymała mnie zanim odważyłem się ją pokonać ![]() rzut oka na dolinę i sztuczny zbiornik ![]() ![]() drogę mamy za sobą, ale przed nami niezwykle szpiczasta grań prowadząca na szczyt, gdyby był czas i pogoda pewnie poszlibyśmy dalej ![]() zjazdy ![]() ![]() pod koniec drogi Paweł dostał gorączki, szybko ląduje więc w śpiworze, a ja idę po wodę ![]() w nocy zaczęło lać, grzmieć, a potem jeszcze sypać gradem, spod kamienia szybko musieliśmy przenieść się pod namiot ![]() wita nas słoneczny poranek ![]() dziś w planie tylko spacer do schroniska ![]() ![]() Paweł leczy chorobę szwajcarskim piwem - jak sie potem okazało - skutecznie - gorączka już nie wróciła :) ![]() ![]() ja idę jeszcze wyżej - ciekawy jestem co widać w sąsiednich dolinach ![]() zza grani pojawiają sie Piz Cengalo i Piz Badile (po prawej) ![]() ![]() ![]() noc tym razem spędzamy w wygodnej kolebie ![]() ![]() ![]() następnego dnia rano wbijamy się w kolejną drogę ![]() ![]() droga startuje gładkimi płytami które zamknięte są przewieszką obicie jest super - na 13'tu wyciągach nie dołożyliśmy żadnego własnego przelotu ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() przewieszka, a pod nią kluczowa płyta ![]() widok "w dół" jest zielony dla odróżnienia od widoku "do góry" ![]() ![]() na szczycie jednej z turni Frachiccio :) ![]() panorama z wierzchołka ![]() powrót do koleby to jeden długi zjazd i półtorej godziny zejścia ![]() jeszcze tego samego dnia, zjeżdżamy kolejką na dół, robimy małe zakupy ... ![]() ... i przenosimy się do Bondo, a konkretnie do doliny Bregalia, gdzie po północy dochodzimy pod filar Piz Badile Na filarze całą noc widoczne są światła - póżniej spotykamy zespół, który po przejściu drogi Cassin'a i całą noc zjeżdżał filarem ![]() po krótkim biwaku decydujemy sie na przejście filara (Nordkante), przez nami jeden dzień pogody - jutro ma lać ![]() ![]() rzut oka miejsce naszego biwaku ![]() podejście pod filar, w tle masyw Sciora ![]() trzeba przejść przez nieprzyjemne pole śnieżne i wilgotne płyty ![]() kawałek dalej zaczyna wiążemy sie liną, do szczytu jest 1200 metrów wspinania :) ![]() w północno wschodniej ścianie obserwujemy zespoły wspinające sie na drogach Cassin'a oraz "Another day in paradise" ![]() fantastyczne wspinanie na filarze - jak wszędzie w okolicy: lita skała i super tarcie ![]() na Nordkante jest komplet stanowisk umożliwiający zjazd, ale po tym jak widziałem zespół dyndający całą noc, nie mam ochoty tędy wracać ![]() Sciora ![]() ![]() ![]() ![]() wydaje sie że już blisko szczytu, ale czeka nas jeszcze kilka wyciągów połogiej i wcale nie "turystycznej" grani ![]() nareszcie :) ![]() po 9'ciu godzinach wspinania meldujemy sie na Piz Badile 3308 m ![]() poniżej drugiego wierzchołka znajduje sie 6'cio osobowy schron ![]() widok na stronę włoską, mały czerwony punkt na zielonych polach to schronisko do którego zmierzamy ![]() ![]() po około siedmiu zjazdach lądujemy we włoskiej dolinie ![]() ![]() spragniony i głodny :) ![]() zgodnie z prognozami następnego dnia solidnie leje, musimy więc do Szwajcarii wrócić dołem, czyli dookoła gór, cały dzień upływa na: zejściu, jeździe autobusem, dwoma pociągami, jeszcze jednym busem i podejściu na parking ![]() ![]() na ostatni dzień tego wyjazdu pozostaje zostaje jeszcze podejście poz Piz Badile, w celu odzyskanie rzeczy które zostawiliśmy po biwaku ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ostatni rzut oka na Piz Badile ![]() ![]() ![]() |