powrót


żyrandol w pokoju w trakcie pakowania





na biwaku w Alagni: gospodarz i gospodyni




co by tu jeszcze zjeść? :)




poranny wypas owiec




co by tu jeszcze załoić? :)




kościół w Alagni




zaraz zapakujemy sie do kolejki




nasi ochroniarze




jazda do góry




na pośredniej stacji imprezka z okazji ostatniego dnia funkcjonowania kolejki




wyjechaliśmy na Punta Indren 3200m, dalej na nogach pod górę







rozbijamy sie przy Rifugio Gnifetti 3600m








gotowi do wymarszu




urwiska Piramidy Vincenta 4215m







dochodzimy do schronu Balmenhorn 4167m przy którym znajduje sie posąg Chrystusa




herbatka w schronie...




i wracamy na nocleg do bazy



panorama 360 stopni - Balmenhorn 4167m




potężny Liskam wschodni 4527m




i sąsiedni Corno Nero (Schwarzhorn) 4322m




zjazd z Balmenhornu







po szwajcarskiej stronie wyłania sie piękna sylwetka Weisshornu 4506m




Balmenhorn żegna nas piękną pogodą











pomimo niedobrych prognoz decydujemy sie wyjść do Balmenhornu na noc, namioty zostawiamy przy rif. Gnifetti




zza grani wyłania sie Dufourspitze 4634m - najwyższy wierzchołek Monte Rosy




Dufour i Corno Nero





w środę cały czas sypie, cały dzień siedzimy w schronie







pod wieczór na chwile rozjaśnia się




rzut oka na grań Piramidy Vincenta




i na Lyskamm





w czwartek zgodnie z sugestiami ratowników schodzimy na dół w sniegu po pas







udaje nam sie dojść do stacji kolejki przy punta Indren, gdzie w wygodnym pomieszczeniu spędzamy noc




To już koniec zdjęć - pogoda nie zachęcała do wyjęcia aparatu. Ja sie rozchorowałem i łykałem Ibuprom dla zbicia gorączki. Z Punta Indren czekało nas jeszcze mozolne zejście do Alagny. W miare schodzenia sniegu było coraz mniej, ale robił się mokry i lawiniasty. Alagna przywitała nas deszczem.
To pierwsza wyprawa na której pogoda nam sie nie udała - nie udało sie wyjść na żaden szczyt.


zdjęcia na tym wyjeździe robili również:


powrót